piątek, 28 stycznia 2011

Nowy dzień - droga u mych stóp...


Chciałam napisać głupia i przydługa notkę. Ale po co :P Jest cukierkowo^^ co wcale mi nie przeszkadza ^^ Uśmiecham się do tramwajów i skaczę po zebrze na przejściu dla pieszych! Wyglądam jak debilka ale mam to gdzieś!
Przysafffko :*

Podsumowując zakładam nową religię.
Po a Nadzieja moim Panem.
Po b Nowy dzień - nowa droga.
Po c wu-wei do przodu prawda Kamyk? ^^'

niedziela, 23 stycznia 2011

malinowa Mamaba na górze Synaj...


Niewiarygodnie pozytywnie jest... bo idę na szczyt, żując malinową mambę wierząc, że tam się spotkamy aby odreagować ten przejebany tydzień. Podsumowując jest, za dobrze, za spokojnie, za miło... ale nie będę się doszukiwać dziury w całym :D


W tym szczęściu pewien Pan, a dokładniej rozmowa z nim, zmusiła mnie do rozmyślań... No bo jak to jest z wiarą i tolerancją? Zostałam wychowana w duchu katolickiej miłości braterskiej. Jednak z ust moich katolickich "braci", słyszę słowa pogardy wobec tych, którzy nie wierzą. Niektórzy na siłę ewangelizują niewierzących. Sami siebie uznają za najważniejszych, tych którzy jako jedyni wybrali właściwą drogę życia ku zbawianiu. Ja nie wierzę, że Bóg się nami przejmuje. Może gdzieś jest, a może odszedł do innych światów. Może jesteśmy dla niego jak dobra opera mydlana po całym dniu pracy, a może lubi nas zabijać jak Simsy, które zamyka w domu bez jedzenia, albo w basenie bez drabinki? Nie wiem, ale nie uważam Kościoła za tą jedyną drogę. Nie neguję tez jego nauczań, bo to wybór indywidualny. Chciałbym jednak w zamian odrobinę zrozumienia dla mojego punktu widzenia. Ateista nie znaczy złodziej i ucieleśnienie szatana. Szczerze wolę otwarcie mówić, że nie wierzę niż określać się mianem "wierzący niepraktykujący". Bo praktyka modlitwy jest nieodłącznym atrybutem wiary katolickiej... Podsumowując: Ludzie odrobinę tolerancji i zrozumienia błagam...

czwartek, 13 stycznia 2011


"Aerials, in the sky,
When you lose small mind,
You free your life.
Aerials, so up high,
When you free your eyes,
Eternal prize."








Jak by to było. Mieć skrzydła. Jak by to było, mieć wieczną miłość z nieśmiertelnym, będąc śmiertelnym. Jak by to było... mieć wybór. Mówisz tak i masz. Moja głowa to jedyne miejsce gdzie mogę mieć to wszystko. Ale bez, dotyku dłoni, czujnego oddechu na karku i dźwięku słów "Będziesz żyć bo tak brzmi mój rozkaz". Mój mózg to czysta ambrozja. Chcesz spróbować?

sobota, 8 stycznia 2011

Hishoku no sora....


Wszystko co stoi kiedyś spadnie
A jeden błysk miecza tnie ciemność
Światło w piersi zawsze zapłonie

Własnym ciałem poniosę swój los


Bo jest w nas energia, która kiedyś zgaśnie. Okryje nas ciemność, znikniemy , zostaniemy zapomniani, rozwiejemy się w pył. Nieliczni dożyją kolejnego dnia, a z tych którzy dożyją garstka zostanie zapamiętana.. Własnym ciałem będą nieśli pochodnie, światło które zapłonie w ich piersi. Mieczem prawdy będą bronić tych których nikt nie pamięta. I choć wszystko kiedyś zniknie, POCHODNIE będą bronić nas, pokonanych przez ciemność. Oni mają płomienie we włosach i skrzydła serafinów. Ich miecze to „gwiazdy zagłady”. Chcę być jedną z NICH.

Płomień ponownie zapłoną i zgasł tu niedaleko
To jeden z tych dni, który nie stanie się rzeczywistością
Lecz w rzeczywistości czuję ciepło twych ruchów

Rzeczywistość stała się jedynym namacalnym dowodem na to, że jesteś, jestem, jesteśmy. I tylko te nieliczne chwile dają mi odwagę aby spojrzeć w jutro, choć jutra może już nie być, choć jutro może nie być już nas. I choć dziś się nie stanie, ze szkarłatnego pyłu przeszłości wygrzebię resztki mnie.

Nasze dni rozpłyną się w szkarłatnej mgle
Gdy wschodzące słońce zatopi świat w czerwieni

I tak co dzień, moja praca będzie szła na marne. Bo przyjdzie ten, który odbierze pochodnie. Lecz ja się nie poddam odzyskam cię, twoje serce i życie. I chodź słońce nas od siebie oddala spotkamy się kiedyś w jego blasku pod ochroną moich skrzydeł.

Wraz z wiatrem płynę, a ostrze mych włosów dosięga zła
Pocięte uczucia w nieskończonym śnie

Nie poddam się, każdym sposobem zbliżę się do cienia, światło mojej siły znajdzie drogę, święte ostrze wbije się w serce, płomienie włosów rozpalą w nim miłość. Uczuciami wysypię drogę którą powinieneś kroczyć…

We własnych dłoniach poniosę swój los, aż do końca!

Nie poddawaj się choć ze mną…

Nasze dni rozpłyną się w szkarłatnej mgle … będę wyczekiwać tej chwili z siłą w sercu, mieczem w dłoni, z Tobą u boku…

Hishoku no sora...



Oj dawno nic się tu nie działo...
Sesja moi drodzy, sesja...
I dzieje się, trochu dziwnie, nieważne. niech się dzieje wola nieba...
Ok bez przesady, ale ni mam nic przeciwko ^^ niech się dzieje, nie będę protestować no bo po co. zaczynam pisać nieskładnie wiem. Ale tak już sie dzieje kiedy ludzie bawią sie w Swata xD
A tak z innej beczki. Kto powiedział, że mamy być słabe w życiu i że potrzebujemy oparcia? Kobieto puchu marny ocknij się. Masz siłę aby zatrzymywać pociski nienawiści, zapalać ogień namiętności i miażdżyć góry zła. Możesz to zrobić tylko ty. musisz jednak uwierzyć. Idź przed siebie, zaciśnij usta i nie pozwól aby ktokolwiek zobaczył w twoich oczach łzy. To Twój wybór i Twoje życie, Twoja droga i Twoja siła. Ja w To wierzę. Co by nie było w każdy dzień wkraczaj optymistycznie bo Twoje światło rozproszy każdą ciemność...

I'll find my way through night and day,
'Cause I know I just can't stay here in Heaven.

xoxo